Z tego tekstu dowiesz się, czego można spróbować w Gran Caffe Gambrinus i czy warto odwiedzić najbardziej kultową kawiarnie Neapolu.
Wszystkie przewodniki stanowczą twierdzą, że wizyta w Neapolu bez wizyty w kawiarni Cafe Gambrinus obejść się nie może. To taki neapolski “must have”. Miejsce to ma w sobie dyskretny czar niechlujnej elegancji. Elegancki jest tu wystrój, art deco, którym ociekają ściany, podłogi i sufity. Wnętrze robi piorunujące wrażenie. Zabytkowemu wykończeniu towarzyszą jednak brudne obrusy, kelnerzy w pomiętych koszulach i obsługa, która uwija się tak szybko, że my nie mieliśmy czasu poczuć czegokolwiek z magii kultowej kawiarni.
Lokal dzieli się na dwie części. Jest część mniej reprezentacyjna. Przy barze, gdzie płacisz zanim zamówisz i wypijasz kawę stojąc. Jest także sala “zasiadana”, gdzie kiedyś spotykali się artyści, malarze i włoska bohema. Dziś przesiadają tu biznesmeni i turyści w przepoconych podkoszulkach. Jest jeszcze, cukiernia, stanowiąca jakby zaplecze Gambrinusa, ale na jej temat trudno nam się rozpisywać, bo nie mieliśmy okazji z niej skorzystać. W sezonie letnim można także wybrać kawę w “ogródku” przed samym budynkiem.
Cafe Gambrinus i opowieść o zawieszonej kawie
Przychodząc do kawiarni trzeba zdecydować czy zależy nam szybkim wypiciu espresso przy barze, czy może chcemy w spokoju smakować czarny napar siedząc przy stoliku. Przy barze kawa kosztuje mniej niż 2 euro, pije się ją szybko, wymieniając kilka uwag z baristami i sąsiadami. Przed kontuarem jest tłoczno, ale tu nawet ubogi turysta ma szansę obcować z włoskim luksusem. Za kawę przy stoliku płacimy więcej – właściwie tyle, co za pizzę w pizzerii czy restauracji. Atmosfera jest też bardziej wydumana i jakoś mało włoska.
To właśnie gdzieś tutaj między kontuarem a ekspresem, w drugiej połowie wieku XIX powstała tu idea tzw. zawieszonej kawy. Tak przynajmniej twierdzi sam Cafe Gambrinus, w którym możemy kupić jedną filiżankę więcej i zostawić ją dla potrzebującego. Nie wiem, dlaczego potrzebujący kawy biedak miałby udawać się w miejsce takie, jak to. Jeśli zależy wam na geście miłosierdzia, możecie zostawić w kasie dodatkowe kilka euro. Na tym, naszym zdaniem atrakcje Gambrinusa się kończą. Kawa smakuje dokładnie tak samo, jak w innych włoskich kawiarniach. Może jest ciut bardziej wyrazista i mocniej palona.
Cafe Gambrinus – czy warto?
Z dawnego czaru Belle Epoque nie pozostało tu nic poza wystrojem. Mrowie turystów tłoczy się przy drzwiach kawiarni. Bywa, że w środku jest duszno i gwarno. Możemy poobserwować sobie jak wiekowi bariści, w (he-he) ekspresowym tempie, przygotowują kolejne kawy i trzeba przyznać, że jeśli cokolwiek, to właśnie to robi tu największe wrażenie. Picie kawy przy konturze w Gambrinusie jest bardzo neopolskim doświadczeniem. Sala herbaciana jest przepiękna – ściany pokryte są przepięknymi malowidłami i freskami. Jednak atmosfera nie jest zbyt włoska, a my czuliśmy się tam po prostu dziwnie.
Podsumowując: Przyjdź, zobacz, zamów espresso przy barze i nigdy tam już nie wracaj. Szkoda czasu, a przede wszystkim pieniędzy, bo za dwie kawy zapłacisz więcej niż za obiad w niejednej ristorante. Nie masz pieniędzy? Cafe Gambrinus możesz sobie darować.
Marcin napisał
Kawa w Gambrinusie jest pyszna. Nie zgadzam się, że jest jak w innych włoskich kawiarniach. Piłem kawę pewnie w ponad 100, może 200 kawiarniach. W Gambrinusie jest pyszna