Z tego tekstu dowiesz się co sądzimy wspomaganiu ubogich przez turystów, oraz czy uważamy dawanie cukierków biednym dzieciom w Afryce, Ameryce Łacińskiej, czy biednych krajach za moralne.
Dawanie cukierków biednym dzieciom?
Święta to czas refleksji, a święta z Youtubem to doskonała okazja do refleksji inspirowanych tym, co mówią inni. W naszym przypadku był to film z kanału Globstory. Autorka opowiada w nim o Gambii, lecz pod sam koniec porusza ważny temat: czy Czy dawanie cukierków biednym dzieciom w krajach rozwijających się ma sens? Czy jako turyści postępujemy w dobrze robiąc w ten sposób? Poniżej fragment, o którym mówimy, zachęcamy was także do obejrzenia całego wideo.
Czy to ma sens?
Ten film bezpośrednio zainspirował nas do postawienia sobie jednego pytania. Czy dawanie cukierków biednym dzieciom, albo wspomaganie ich pieniędzmi lub gadżetami ma sens? Zanim wyjaśnimy nasze stanowisko w tej kwestii musimy zacząć od anegdoty. Powróćmy na Kubę, gdzie po raz pierwszy na taką skalę zetknęliśmy się z problemem biedy i rozdawnictwa.
Długopis from Polonia
W Trinidadzie P. ma gorączkę. Dochodzi do siebie na antybiotyku, podczas, gdy M. wybiera się na samodzielne zwiedzanie.
(zobacz dlaczego: Lekarze na Kubie. Jak choruje się w tropikach i gdzie szukać pomocy)
W Museo de Historia Municipal zaczepia ją siedząca na krzesełku Kubanka. Odpowiednik pań lub panów, którzy w polskich muzeach pouczają turystów, by nie dotykać obrazów. Jednak na Kubie panie te nie próżnują, czekając, aż ktoś z odwiedzających wysmaruje paluchami portret Fidela. Od razu Proponują M. kupno lokalnych i ręcznie robionych bibelotów.
- No, gracias – odpowiada M.
- Where are you from? – odzywa się po angielsku kobieta
- Polonia
- Polonia? Pro-sze du-go-pis! – odzywa się w mową Reya i Fredry przedsiębiorcza Kubanka.
Pierwsza rzecz, o jakiej dowiesz się przed wyjazdem na Kubę to bieda. Biali, bogaci i społecznie wrażliwi turyści podróżują więc do kraju realnego komunizmu wyposażeni w leki, kosmetyki, rzadziej słodycze. Słowo klucz w tym przypadku to jednak “Długopis”, bo te są podobno na wagę złota.
Cukierek nie zwalczy biedy
Poradniki na temat Kuby mówią by rozdawać wszystkie wymienione rzeczy miejscowym. Faktycznie, na wyspie brakuje bardzo wielu rzeczy i pisaliśmy o tym nie raz – brakuje owoców i warzyw, mleka, czasem nie ma nawet papieru toaletowego. Wobec takiej rzeczywistości trudno pozostać obojętnym. Pakujesz cały plecak długopisów i czujesz się niczym Matka Teresa. Tyle czy to w ogóle ma sens? Jak słusznie zauważa Kaja z Globstory: “cukierek nie zwalczy głodu, w zasadzie niczego nie zwalczy, a jedyna walka jaką zobaczycie, to ta, która nastąpi na podwórku, pomiędzy dziećmi, które będą sobie te cukierki wyrywać”. Czy tak jest faktycznie?
Widzisz, reagujesz?
Najbardziej ludzkim odruchem na biedę, krzywdę i niesprawiedliwość jest chęć doraźnej, natychmiastowej pomocy. Widzimy biedaka na ulicy, wrzucamy mu kilka złotych do kubeczka. To pieniądze, które mogą mu pomóc tu i teraz. Dlatego zawsze ryba z popularnego powiedzenia przegrywa z wędką. Gdy dajemy wędkę, trzeba jeszcze nauczyć daną osobę łowić ryby, składować je, zarządzać nimi. Oczywiście, że to słabe wyjście, sposób na dalsze pogłębianie nędzy. Dawanie długopisów i cukierków przyzwyczaja ludzi, tak jak panią z muzeów do życia z gratisów, ale dodatkowo cementuje ich biedę. Po co zmieniać swoje życie, skoro tak jest mu wygodnie. Oczywiście, trudno nie pomóc, gdy mamy do czynienia z osobą, która dosłownie walczy o przeżycie. Niestety, najczęściej ci, którzy proszą najgłośniej pomocy potrzebują w najmniejszym stopniu.
Raj drobnych cwaniaków
Nie mówimy tu o rozdawaniu żywności, takiej jak mleko, mięso, chleb, czy artykuły pierwszej potrzeby. Długopis, zabawki, cukierki – wszystko to można przehandlować, puścić w obrót i zarobić nieco na dobroci turystów. Najczęściej zarabiają ci najbardziej obrotni, ci którzy “zaczepili się” w sektorze turystyczny. To nie ci, którzy ledwo Co bardziej pomysłowi potrafią namawiać do kupowania im produktów sklepie. Produkty te następnie do tego sklepu zwracają dzieląc się zyskiem ze sklepikarzem. Na Kubie istnieje cała szara strefa takich właśnie drobnych oszustów.Ale wina nie leży tylko po stronie miejscowych i drobnych cwaniaków.
Dobry biały dupek
Dobry biały pan przywozi dzieciom długopisy. Ile realnie warta jest pomoc, która sprawia, że za 10 złotych plus vat możemy poczuć się jak królowie filantropii? Dzieci, które nie mają przyborów szkolnych powinny otrzymać realną pomoc od rządu swojego kraju, organizacji pozarządowych i międzynarodowych, od osób, które zajmą się tym systemowo. Białego pana taka pomoc nie interesuje, bo wymaga wysiłku. Nie interesuje go też, że dziecko obdarowane długopisem sprzeda go zaraz, a potem wróci do domu w którym nie ma nawet łóżka lub szkoły, gdzie nie ma książek, zeszytów czy ławek. Oczywiście, jeśli powiecie proszącemu o pomoc, że jego problemy powinien rozwiązać jego rząd, wyjdziecie na dupka. Co zatem można zrobić?
Dobre rady Cioci Ady
- Nigdy nie wpychajcie w nikogo prezentów. Upewnijcie się, że obdarowany ich potrzebuje
- Dawanie cukierków biednym dzieciom psuje im zęby. Pamiętaj, że nie zawsze mają dostęp do pasty, szczoteczki czy dentysty
- Nie dawajcie pieniędzy, ani tym bardziej “upominków” obcym na ulicy
- Poznajcie ludzi, którym chcesz pomóc. Porozmawiaj z nimi, dowiedz się, co możesz zrobić
- Jeśli chcecie przekazać miejscowym jakieś wartościowe rzeczy, zróbcie to za pośrednictwem lokalnej instytucji (szkoła, organizacja pozarządowa)
- Nie bądźcie dupkami. To gest z serca, nie łaskawa jałmużna.
- Jeżeli chcecie pomóc – zabierzcie ze sobą rzeczy, które naprawdę są potrzebne. Jeżeli jedziecie na Kubę będą to głównie leki. Paracetamol i ibuprom są naprawdę na wagę złota. Upewnijcie się, czy osoba, której je dajecie, faktycznie ich potrzebuje, jeśli tak, nie wahajcie się pomóc.
- Ofiarujcie rzeczy potrzebne, unikaj dawania słodyczy czy szybko psującego się jedzenia.
- Nie każdy potrzebujący to cwaniak i oszust. Nie uprzedzajcie się do ludzi zanim choć trochę ich nie poznacie, ale zachowajcie ostrożność.
Dodaj komentarz