Wystarczy pięć butelek alkoholu, by móc stworzyć ponad połowę wszystkich najpopularniejszych drinków na świecie. Domowy bar nie może się więc bez nich obejść. Z tego tekstu dowiesz, co warto mieć w alko-spiżarni.
Nasz barek
Odkąd mieszkamy w Warszawie mamy domowy minibar, który był już przedmiotem niejednego sporu między nami. P. chętnie wypełniłby cały dom butelkami i kieliszkami i zdarza się, że czasem brakuje nam miejsca na wszystko inne. Nie zawsze jednak tak było. Kiedyś zaczynaliśmy od 5 skromnych butelek.
Domowy minibar: Wódka
W kraju Soplicy i Chopina to raczej punkt oczywisty. Większość z nas pije wódkę w formie czystej, ale zapominamy o jej dużym potencjale także w drinkach: Moscow Mule (wódka + ginger ale), Bloody Mary (wódka + sok pomidorowy i dodatki), Vodka sour (+ cukier i cytryna), Cape Codder (+ sok żurawinowy), Vodka Martini ( +wermut) i tak dalej. Nie potrzebujecie niczego wyjątkowo. Wszystko, co postawiliście na stole nada się do drinków. Dla Europy i USA wódka pełni w barze dokładnie taką funkcję jak rum w krajach Ameryki Łacińskiej i na Karaibach. A skoro już o rumie mowa…
Domowy minibar: Rum
Nie byłoby tropikalnych drinków gdy nie rum. W domowym barze jest niezbędny, bez niego nie ma Mojito, Pinacolady, Mai Tai i szeregu innych kompozycji, na czele z tak prostymi rzeczami, jak Cuba Libre. W domowym barku wystarczy wam butelka czegoś ze średniej półki cenowej. Unikajcie jedynie kolorowanych karmelem pseudorumów i wynalazków smakowych. Dobrym wyborem będą albo Havana Club albo jasne Bacardi, półkę wyżej lokuje się Brugal, ale ze względu na smak, nie polecam go do drinków. Zbyt blisko mu do wódki.
Domowy minibar: Gin
Kolejnym solidnym filarem każdego baru jest dobry London Dry lub Dry gin. Określenie to oznacza giny nie dosładzane po destylacji i nie zawiera dodatków, na przykład barwiących. Do tej grupy należą popularne Gordon’s Dry Gin, Beefeater, a także bardzo popularny Seagram’s, czy droższe Bombay i Tanqueray. Tu trudno trafić na produkt jednoznacznie zły, warto więc poeksperymentować. Odradzamy jedynie polski gin Lubuski. Ma perfumowy aromat i smak oraz relatywnie wysoką cenę.
Co robi się z ginem oprócz ginu z tonikiem? Typowe połączenia to Gin and juice (sok grejpfrutowy), oczywiście większość Martini, Negroni (+wermut słodki i wytrawny w równych częściach), Tom Collins (+sok z cytryny, cukier, woda gazowana), a to dopiero początek.
Domowy Minibar: Tequila
Zapomniana królowa baru. Oprócz Tequili Sunrise, wchodzi w skład szeregu drinków jako jeden z kilku alkoholi. Nie ma Long Island Ice tea bez tequili, nie zrobimy bez niej Margarity i wielu innych popularnych mieszanek. Jeśli pijacie te koktajle rzadko, możecie nawet tequilę pominąć, choć będzie pojawiać się często w towarzystwie innych alkoholi. Na rynku dostępnych jest wiele popularnych marek. Celujcie w te w 100 procentach z Agawy. Więcej na ten temat przeczytacie w Jak pić tequilę? Poradnik dla gentlemanów i milades
Domowy bar: Triple Sec
Nazwa może wydawać wam się obca, ale zaręczam, piliście ten likier wiele razy jeśli lubicie Kamikadze, Sidecar (z koniakiem i sokiem z cytryny) czy wiele innych, gdzie likier ze skórek gorzkiej pomarańczy jest składnikiem obowiązkowym. Triple sec rzadko występuje jako pojedyńczy składnik. W barze dopełnia inne alkohole. Likierem z tej grupy jest Cointreau. Do pewnego stopnia, można spróbować zamienić go na Curacao, choć to jest o połowę słabsze i przeważnie koloryzowane na niebiesko (wersja blue) dla efektu.
5 butelek do szczęścia
I to wszystko. Nie potrzebujecie innego alkoholu, może z wyjątkiem butelki wermutu, by stworzyć niezliczoną ilość prostych kompozycji i naprawdę sprawdzonych drinków. Z czasem możecie zacząć rozwijać wasz bar o kolejne butelki – rumy ciemne, likiery mleczne, absynt, whisky, koniak, wina musujące, sherry, bittery… Możliwości jest nieskończona ilość, ale te 5 butelek to wasze fundamenty bez których nie zbudujecie nic.
Dodaj komentarz