Drinki w butelce to skrót myślowy pozwalający lepiej zidentyfikować ten produkt. Tak naprawdę mamy tu do czynienia z rzemieślniczymi koktajlami przyrządzonymi w taki sposób, by dało się je zrobić prosto i szybko poprzez dodanie alkoholu.
Produkty opisane w niniejszej recenzji kupiliśmy za własne pieniądze. Nikt nie zapłacił nam także za napisanie tego tekstu.
Gotowy drink w butelce?
Poshe to koktajle w butelkach, które wymagają dolania wybranego alkoholu. Kupując je, otrzymujecie tzw. premiks koktajlowy w butelce typu twist off. Określenie rzemieślnicze (craft cocktails) jest w tym wypadku bardzo trafne, bo zamiast znanych ze sklepów mieszanek kolorowej wody smakowej, POSHE oferuje produkt wysokiej jakości, świeży, niepolepszany podejrzanymi dodatkami i możliwie najbardziej zbliżony do tego, co otrzymałby klient koktajlbaru.
Sprawdziliśmy 6 z 8 koktajli, które oferuje POSHE. Wszystko za własne pieniądze i z własnej woli. Zanim przejdziemy do opisu poszczególnych koktajli, kilka uwag ogólnych.
Poshe oferuje rozlewane do butelek premixy koktajlowe, czyli składniki, które wzbogacić musimy alkoholem. W butelce znajdziecie wszystko, co potrzebne jest do zrobienia danego drinka. Większość to dobrze znane pozycje jak mojito czy cosmopolitan, część to wariacje na temat popularnych smaków. Zasada jest jednak prosta – wlewasz ⅓ zawartości butelki do szklanki z lodem, dolewasz 40 ml alkoholu, mieszasz, pijesz. Słowem, są to gotowe drinki do kupienia, tyle, że w wersji bezalkoholowej. Nie ma tu zbędnych dodatków, czy instrukcji by dolać 40 innych składników. Mojito na przykład, wymaga jedynie posiadania rumu, a cosmopolitan wódki. To duża zaleta tego rozwiązania.
Do ewidentnych plusów tego rozwiązania trzeba zaliczyć:
- Łatwość przygotowania: potrzeba zawsze jednego rodzaju alkoholu oraz lodu
- Prostotę obsługi: wszystkie koktajle mają te samą pojemność i ilość alkoholu
- Niską cenę: jedna butelka to 3 koktajle za około 9 złotych + koszt przesyłki
- Wygodną formę: możesz spakować całość do torby i wziąć na imprezę
- Wybór smaków: w większości Poshe oferuje albo znane koktajle albo znane połączenia smaków
Jeśli chodzi o wady tego rozwiązania tu również wymienić można kilka punktów:
- Koktajle są dość proste, co oznacza, że niektórych połączeń dzięki Poshe nie uzyskamy
- Moc i wielkość są zawsze te same, objętość koktajlu nie ulega zmianie
- Cena i prostota dyktują możliwe połączenia smakowe, więc nie spodziewajcie się super szalonych miksów
- Fakt, że koktajle przygotowywane są na świeżo i nie są pasteryzowane ogranicza możliwą paletę smaków oraz trwałość tych produktów
- Jakość finalna koktjalu mocno zależy od jakości alkoholu, który posiadasz. Pewnie także dla tego,wiele koktajli opartych jest na dobrze dostępnej i jałowej w smaku wódce
Spróbowaliśmy łącznie 6 wariantów Poshe.
Drinki w butelce Poshe. Jak to smakuje?
Mojito: O ten koktajl bałem się najbardziej. Piłem zbyt wiele fatalnych i kiepskich wersji kubańskiego klasyka, by wiedzieć, że można zrobić go z prostych premiksów na bazie kolorowych syropów. Na szczęście, moje obawy się nie potwierdziły.Jest nieźle. Gdybym zamówił mojito w jednym z tysięcy klubów w piwnicy, gdzie idzie się tańczyć, podrywać małolaty i pić budżetowy alkohol, byłbym więcej niż zadowolony. Spełnia to moje oczekiwania, a wady wynikają tu raczej z faktu, że mojito wbrew swojej złożoności jest raczej lekkim imprezowym koktajlem. Chyba przestałem je lubić, ale to nie wina posche. Broń boże! 6,5/10
Pornstar Martini: gdybym dostał je w koktajlbarze i zapłacił 25-30 złotych za tak przygotowany koktajl bez wahania zamówiłbym drugi i następne. Jest naprawdę dobry, a kosztuje może 5 złotych za porcję – i to już po wliczeniu alkoholu, który musicie sami dolać. Nie jest to idealne PM, ale bliskie mojemu wyobrażeniu o bardzo, bardzo dobrym koktajlu. 9/10 i to tylko dlatego, że jestem bardzo krytyczny i nigdy nic mi się nie podoba. Tak mówi moja mama
Penicylina: Witamy po kwaśniejszej stronie życia. Tym razem, smak nie jest aż tak bogaty. Wyraźnie przebija się imbir, dym ginie zupełnie. Nie jest to klasyczna penicylina jaką zaserwują wam dobrym koktajlarze, ale z całą pewnością nie jest to też koktajl zły, czy niepijany. Przeciwnie! Myślę, że spokojnie znajdzie swoich amatorów. 7/10, czyli w szkolnej skali, mocna czwórka, wskazująca dobrego ucznia, któremu zabrakło kilku punktów do upragnionej piątki..
Zombie: no dobra, czas na krytykę. Zombie to sok owocowy, który porzucił swoje marzenia o zostaniu koktajlem i zamiast tego poszedł pracować do korporacji. Twórcy porwali się na coś, czemu nie podołali tym razem. Nie da się za pomocą nawet wielu różnych dodatków i trików smakowych stworzyć koktajlu, który składa się z pięciu alkoholi: trzech rumów, dodatku angostury i pernoda. Niestety, zombie, które w oryginalne jest mocny, treściwym, pełnym smaku koktajlem na dobicie, tutaj nie przypomina swojego pierwowzoru. Wciąż dostajemy pijalny, dla wielu osób pewnie smaczny koktajl, ale nie jest to Zombie. Co więcej, koktajl jest źle odfiltrowany i pływają w nim kawałki cytrusów. 5/10
Cosmopolitan: Gdy mówiłem, że o mojito badałem się najbardziej, nieco kłamałem. Moje obawy odnośnie cosmo były większe. Blady, kiepsko wyglądający kolor podobny do mieszanki kolorowego izotonika z oranżadą nienastrajał dobrze. Co innego, zawartość butelki. W tym departamencie jest tak dobrze, że gdyby był on w ministerstwie rolnictwa na przykład, ludzie sami wnioskowali by o podwyżki dla posłów. Jest miła, kwaskowa cierpkość żurawiny, jest pełnia smaku, jest dobrze. ocena tak niska, bo kolor mi się nie podoba i jestem krytyczny. Minus z udawanie, że da się zrobić likier triple sec z pomarańczy. Nie da się. 6/10
Wspomnienie z Bankoku: Kolejne lekkie rozczarowanie. Smakuje podobnie do pornstar martini, jednak brak mu głębi i pomysłu na siebie. Przyjemny, orzeźwiający, ale to nie to. 5/10
Drinki Poshe – hit czy kit?
Podsumowując, bardzo dobre cosmo, super pornstar martini, dobra penicylina i mojito – wszystko to sprawia, że poshe jest warte polecenia wszystkim, którym nie chce się robić własnych drinków, a którzy nie zadowalają się piciem whisky z colą, czym wódki z bólem głowy. Z czystym sumieniem, w tej cenie absolutnie polecamy. Czego nam zabrakło? Nieco większej ilości smaków i możliwości kreatywnego wykorzystania innych dodatków. Wodę gazową do mojito moglibyśmy dolać sami na przykład. Super opcją mógłbym okazać się sour z dodatkiem jakościowej lemoniady, np. na kiszonych cytryn, może też coś z oleo saccharum byłoby ciekawym połączeniem? Możliwości jest naprawdę wiele, więc mamy nadzieję, że firma będzie się rozwijać i z czasem zaproponuje nam także inne połączenia. Czekamy z niecierpliwością.
Produkty opisane w niniejszej recenzji kupiliśmy za własne pieniądze. Nikt nie zapłacił nam także za napisanie tego tekstu.
Dodaj komentarz