Jak Pić Martini? Wermut kojarzy się głównie z prezentem dla babć lub czymś, co pijemy ze Spritem. Na szczęście, to nie jedyne jego zastosowania. Z tego tekstu dowiesz się, z czym pić martini. Zaproponujemy wam też najciekawsze drinki z martini.
Wermuty w Polsce zadomowione są dobrze. Od czasów PRL znamy chorwacką Istrię, wśród popularnych marek większość z nas wymienia przeważnie Ciocian, CinCin i na pierwszym miejscu Martini. Przeważnie mieszamy je ze spritem albo pijemy solo, traktując jak wino. W moim odczuciu to duży błąd – martini winem nie jest i picie go w czystej postaci, szczególnie gdy jest ono serwowane ciepłe, szybko się nudzi. Jak zatem pić martini najlepiej?
Co to jest Martini? Jak pić martini
Zacznijmy od podstaw – nie każde martini… to Martini. Pod tą nazwą kryją się trzy zasadnicze rzeczy. Po pierwsze, dobrze znany i lubiany wermut. Możemy kupić go w wersji białej, czerwonej, różowej i extra dry – tyle przynajmniej wariantów znajdziecie w polskich sklepach. Oprócz tego, pod marką martini sprzedaje jeszcze wina musujące ale nie będą nas interesować. Ponadto, słowo martini opisuje też wszelkie drinki na bazie różnych alkoholi, nie tylko wermutów, podawane w klasycznej martinówce, czyli kieliszku koktajlowym. Mówię o tym, ponieważ wiele znanych koktajli, które zawierają w sobie słowo martini jest przyrządzane na bazie tego wermutu.
Martini kontra Martinez
Uważa się powszechnie, że martini wywodzi się od koktajlu o nazwie martinez, który jest połączeniem ginu, wermutu i zależnie od przepisu likieru luxardo oraz kilku kropli bitteru, albo likieru pomarańczowego kurakao i bitteru. Martini to więc wersja uproszczona.
I tak możemy zamówić martini w wersji klasycznej (60 ml ginu 10 ml wermutu), wersji wet martini (wermut pół na pół z ginem), w wersji dirty czyli brudnej, z dodatkiem zalewy spod oliwek, w wersji dry z wermutem wytrawnym, w wersji upside down albo reverse, czyli takiej gdzie wermutu jest więcej niż ginu i w końcu w wersji perfekt, gdzie mamy równe ilości słodkiego i wytrawnego wermutu z dodatkiem ginu. Nadążacie? Dobrze. Bo to dopiero początek zawiłości. Możemy, tak jak często robi to bond zamienić gin na wódkę i otrzymać vodka martini.
Jak pić martini wstrząśnięte nie zmieszane
Rozpowszechniły się dwa tłumaczenia słynnej frazy Bonda. Jej pierwsza część jest zawsze taka sama: wstrząśnięte i w zależności od tłumaczenia “niezmieszane” lub “niemieszane”. Ta na pozór drobna różnica zmienia kompletnie sens tego zdania. W pierwszym tłumaczeniu można odnieść wrażenie, że drink ma być najpierw wstrząsany, a potem należałoby go zmieszać, ale pan Bond sobie tego nie rzeczy. Właściwa jest druga wersja. Martini albo wstrząsamy, albo mieszamy. Tradycyjnie, jak większość klasycznych drinków Martini było przeważnie mieszane. Dlaczego?
Utarło się w świecie barmańskim, że drinki na bazie klarownych składników mieszamy, wstrząsamy zaś te, którym wstrząsanie i tak nie zaszkodzi bo są już mętne. W szklanicy barmańskiej miesza się więc drinki, po to, by ich nie zmącić i by nie straciły na wyglądzie.
Martini wstrząśnięte czy zmieszane
Nie jest natomiast prawdą, że mieszamy drinki po to, by ich nie rozwadniać, a wstrząsamy, by zmniejszyć ich moc. Owszem, wstrząsanie sprawia, że lód szybciej się topi, zamienia w wodę i rozwadnia drinka, ale intensywne mieszanie może zapewnić nam dokładnie ten sam efekt. A co ze smakiem?
Tu zdania są podzielone. Możecie spotkać się z opinią, że sposób przygotowania martini ma wpływ na smak, bo gin, po wstrząśnięciu traci część ze swoich aromatów. Żeby było ciekawie nie jest to zdanie barmanów a naukowców, a konkretniej przynajmniej jednej pani doktor, Shannon Stewart z prestiżowego MIT. Twierdzi ona, że najbardziej lotne i najciekawsze aromaty ginu tracimy bezpowrotnie właśnie dzięki wstrząsaniu naszego cocktailu. Tak – poważnie, ludzie w MIT zajmują się tak poważnymi dla świata kwestiami jak to, czy wstrząsać czy mieszać martini.
Choć cytowane wnioski pochodzą nie tyle z pracy naukowej ile artykułu. Przekonanie o tym, że ginu nie należy wstrząsać opiera się na teorii, która mówi, że w ten sposób, możemy go posiniaczyć – nie dosłonie, oczywiście, chodzi o metaforyczne pozbawienie go aromatów. Możecie jednak spotkać się ze stwierdzeniem, że wstrząsanie z kolei dobrze będzie służyło tanim, produkowanym w drugiej połowie zeszłego stulecia wódkom, które w przeciwnym razie byłyby zbyt oleiste. Ile w tym prawdy? Nie wiem, bo nie trzymam w domu taniej wódki z lat sześciedziesiątych. Jeśli macie taką, obowiązkowo z ziemniaków, dajcie mi znać. Chętnie się dowiem. Na dzień dzisiejszy jednak uważam, że nie jest to nic, co miałoby umocowanie w faktach.
Ale to dopiero początek naszego zagłębiania się w strukturę bondowskiego drinka, bo badania nad odwiecznym konfliktem shakera ze szklanicą idą znacznie dalej.
Wstrząśnięte nie mieszane, bo Bond był alkoholikiem?
Niektórzy szukają przyczyny dla której bond kazał swoje drinki wstrząsać nie tyle w smaku koktajli co w postaci samego agenta jej królewskiej mości. Powiedzmy to wprost. Są na świecie ludzie, którzy uważają że James był… alkoholikiem. Tak, ja wiem, co teraz powiecie. Jak to możliwe by doskonały agent, człowiek legenda, niezastąpiony szpieg miał problem z alkoholem? Trójka naukowców postanowiła przyjrzeć się temu zagadnieniu bliżej. Cóż, stresująca praca, ciągłe ryzyko śmierci i obracanie się w kręgu osób nie stroniących od alkoholu musiało pozostać nie bez wpływu na życie tajnego agenta. Bond zdaniem Grahama Johnson, Neila Guhy i Patricka Davisa wypijał niebagatelne ilości alkoholu. Z opublikowanego w British Medical Journal artykułu wynika, że
Jak pić martini by ukryć problem alkoholowy?
Notabene, tytuł samej pracy: Were James Bond’s drinks shaken because of alcohol induced tremor? można przetłumaczyć jako “czy drinki Jamesa Bonda były wstrząśnięte z powodu alkoholowego drżenia rąk” . I prawdę mówiąc nie wiem, co jest śmieszniejsze, ten tytuł, czy postawiony na początku artykułu cel pracy badawczej opisany jako Szczegółowe określenie ilości spożywanego przez Jamesa Bonda alkoholu w serii powieści Iana Fleminga. A podobno nie ma czegoś takiego jak praca marzeń. Zanim umrzecie razem ze mną ze śmiechu muszę jeszcze zaznaczyć, że w przypadku British Medical Journal jest już tradycją iż grudniowy numer pisma publikuje tego rodzaju, raczej lekkie i zabawne badania. Nie jest więc tak, że wszyscy naukowcy w Wielkiej Brytanii zajmują się sprawdzaniem tego ile piją fikcyjne postaci literackie. Polecam wam zresztą, jeśli tylko dobrze znacie angielski, przeczytać sobie te pracę bo jest naprawdę zabawna.
Ile pił Bond?
Żarty żartami, ale wróćmy do spraw poważnych. Zdaniem trójki autorów James Bond z kart powieści fleminga to alkoholik pijący 92 jednostki alkoholu w ciągu tygodnia, co stanowi przekroczenie zalecanego dziennego spożycia czterokrotnie. Jednostka to 10 ml czystego alkoholu, co daje 920 ml czystego etanolu tygodniowo. Jeśli zatem przeliczymy to na czystą wódkę okaże się, że nasz agent każdego tygodnia spożywał 2 litry 300 ml czterdziestoprocentowego alkoholu, czyli prawie 330 ml wódki dziennie. Oczywiście, to przy założeniu że rozłożymy cały pity przez niego alkohol równomiernie na wszystkie dni, ale co oczywiste, musiały być okresy, gdy pił mniej i okresy, gdy pił więcej.
Zapytacie skąd to wszystko wiemy? Otóż, dwóch z trzech wspomnianych panów przeczytało wszystkie powieści traktujące o przygodach agenta jej królewskiej mości – na kindlu lub na papierze – i i zrobiło staranne notatki. Wynotowali oni wszystkie spożywane przez niego trunki sprawdzając ich stężenie. I te wszystkie informacje, zgodnie z wymogami standardów prac naukowych można znaleźć w opisie samej pracy co czyni ją jeszcze bardziej zabawną.
Mniej zabawne są jednak wnioski. Nie dość, że Bond był alkoholikiem, to najprawdopodobniej cierpiał z powodu drżenia rąk wywołanego uzależnieniem od alkoholu. Dlatego też, nie był w stanie samodzielnie przygotować sobie mieszanych drinków.
Jak podawać martini? Drinki
Martini możecie użyć do większość drinków, których receptura zawiera słodki wermut. Klasycznie są to: Manhatann (2 części whisky na ½ część Martini) lub Rob Roy (szkocka, Martini, 2 krople angostury), Americano (Martini i Campari w równych proporcjach dopełnione wodą sodową, a w Polsce wodą mineralną), Ferrari (2 części wermutu na kilka kropel Amaretto), Negroni (gin, campari, Martini czerwone w równych proporcjach, podawane na lodzie). Jeśli akurat zmierzacie na imprezę w akademiku proponuję Mongo Pongo (wódka, martini, sok pomarańczowy) lub ewentualnie Bronx (martini extra dry, dowolne inne, sok pomarańczowy i gin). Oprócz tego, Martini dobrze sprawdzi się z winem musującym (opcja sylwestrowa), z wiśniówką ,whisky i sokiem pomarańczowym (Blood and Sand).
Jak pić martini? Klasyczny przepis
Klasyczne martini jest zawsze mieszane. Ponadto, zawsze składa się z ginu i wermutu, a podajemy je z nieparzystą ilością oliwek. Na koniec przelewamy do schłodzonego kieliszka koktajlowego.
A zatem, potrzebujecie:
- 80 ml ginu
- 40 ml białego wermutu
- oliwki
- schłodzony kieliszek
Do kieliszka dajemy lód, zalewamy go wodą i zostawiamy. W shakerze, szklanicy, szklance, czy tym co macie pod ręką, mieszamy alkohole. Nigdy ich nie szejkujemy, bo to niepotrzebnie napowietrza drink, psuje jego wygląd i rozwadnia. Gdy skończymy, wylewamy wodę i lód z kieliszka i przelewamy do niego gotowy drink, który dekorujemy szpadką z nieparzystą ilością oliwek.
Jak pić martini dry?
Ok. Teraz wiecie już jak zrobić Martini zgodnie ze sztuką. Wersja dry zawiera o połowę mniej wermutu i dodajemy go w wersji wytrawnej (tzw. extra dry). Wersja z wódką zamienia gin na wódkę. Jeśli nie macie kieliszków koktajlowych, używajcie niskich szklanek. Nikt wam głowy nie urwie. Ważne, żeby dobrze smakowało.
Specyficznym typem Martini jest Vesper Martini, ale jemu oraz Jamesowi Bondowi poświęcamy osobny wpis.
Zobacz: Wiemy, jak smakuje whisky z Gry o Tron!
Masz jeszcze coś w barku? Zobacz nasze przepisy!
Z czym pić Malibu? Najpopularniejsze kombinacje
Jak pić absynt? Wszystko, co musisz w wiedzieć o zielonej wróżce!
A wy, z czym najchętniej pijecie Martini? Dajcie znać w komentarzach!
Zobacz: Jak pić rum? Najlepsze drinki z rumem
A zatem, martini to:
- globalny koncern sprzedający alkohole,
- nazwa grupy wermutów,
- grupa win musujących produkowanych przez Martini Global,
- rodzaj koktajlu na bazie ginu i wermutu,
- grupa koktajli serwowanych w kieliszkach koktajlowych.
Dedicated servers napisał
A widzisz, a ja znam kogoś, kto jak ma się napić musującego wina to wybiera tylko Martini, nie lubi niczego innego. Polsce go nie ma. widzialam tylko wytrawne proseco i nie smakuje nawet w polowie tak dobrze jak tamto.
Foodies World napisał
Tu musimy rozróżnić między marką Martini a wermutem Martini. Rzeczywiście, ten sam koncern produkuje wina musujące i jest ich kilka. Z tego, co nam wiadomo, w Polsce jest zarówno wino musujące z Asti (Martini Asti), jak i prosecco, oraz oczywiście wermut, o którym piszemy w tym tekście. Trudno nam się odnieść do cudzego gustu, ale raczej chodzi o to samo wino