Japońskie wino śliwkowe umeshu nie należy ani do kategorii win, ani też nie jest nie jest produkowane ze śliwek. Z tego tekstu dowiesz się czym jest umeshu i jak należy je pić.

Wino śliwkowe, które nie jest winem
Japońskie wino śliwkowe. Z naszej krótkiej przygody z handlem winem zapamiętaliśmy, że przynajmniej kilka razy w tygodniu ktoś odwiedzał sklep tylko po to, by zapytać o ten trunek. Cieszył się on tak dużą popularnością, że w końcu zagościł na półce między winami za 100 i więcej złotych. Każdy, kto odwrócił butelkę, zapewne spostrzegł, że większość tego, co kupujemy pod marką win japońskich to, tak naprawdę likiery. Aż dziw bierze jak wielu klientów nigdy nie sprawdziło, co tak naprawdę kryje się na kontretykiecie.
Beaujolais Nouveau 2019: jak czytać? Jak wymawiać?
Japońskie wino śliwkowe umeshu, czyli chińska nalewka z moreli
W polskich sklepach z reguły natkniemy się na wyroby marki Nüwang, które produkuje firma TOPHI z Hamburga. Pobieżny przegląd kilku polskich hurtowni i sklepów detalicznych potwierdza moje przypuszczenia – Nuwang klasyfikowany jest prawie za każdym razem jako wino. To stanowi nadużycie, o czym przekona się każdy, kto przestudiuje krótki opis producenta naklejony na tyle butelki. Dowiedzieć się z niego można także, że Nüwang to produkt chiński. Likier podlega nieco innym kryterium jakościowym niż wino – choćby z uwagi na zakres dodatków, jakie mogą się w nim znaleźć. Likiery są przeważnie aromatyzowane, w tańszych markach znajdziemy szereg innych dodatków, na przykład cukier. Co więcej, ume, rzekoma śliwka użyta do produkcji trunku, nie jest nawet śliwką.
Z czym pić Malibu? Najpopularniejsze kombinacje
Ume to nie śliwka
Ume to japońska morela, błędnie, choć nagminnie nazywana śliwką. Choć, jej smak i aromat blisko spokrewniony jest ze znaną nam śliwką, obu rodzin owoców nie należy mylić. Zz ume produkuje się likiery nazywane Umeshu, których bazą może być wino, choć nie jest to regułą. Dobrym przykładem produktów z ume, w większości likierów, jest popularna w Polsce marka Choya. To często właśnie o niej myślimy, gdy kupujemy japońskie wino śliwkowe. Z czego wynika ten nagminny błąd błąd trudno powiedzieć. Być może, w świadomości konsumenckiej, wino jest produktem bardziej ekskluzywnym, a być może Polscy dystrybutorzy alkoholi rzadko zadają sobie trud by zweryfikować informacje podane na etykiecie.
Japońskie wino śliwkowe umeshu: Czy warto to w ogóle pić?
Dobrej klasy likiery są zupełnie pełnoprawnymi alkoholami, po które warto sięgnąć, szczególnie, że większość wyrobów na bazie ume stanowi ciekawą alternatywę dla rodzimych likierów i może naprawdę wysokiej klasy produktem. Choya z kilkoma kostkami lodu dobrze sprawdzi się nawet w prostych drinkach, czy jako akompaniament do sushi. Mocno owocowy, lekko kwaskowy smak dobrze komponuje się z mało wyrazistymi potrawami. Z uwagi na dużą zawartość cukru umeshu dobrze pić nieco mniej schłodzone niż klasyczne białe wina. To czyni z jego dobry napitek latem, szczególnie po lub w trakcie posiłku. Ci, którzy szukają pełnokrwistego wina, powinni raczej wybrać coś z repertuaru win europejskich. Zaś, oczekiwania tych, którzy szukają po prostu kieliszka dobrego likieru w przystępnej cenie spełni w zupełności Choya. Jest ona najbliższa temu, co określamy jako “japońskie wino śliwkowe”.
Dodaj komentarz