Markhor Cannabis Vodka to wódka konopna klasy premium na bazie spirytusu orkiszowego z dodatkiem miodu. Dla osób szukających wrażeń w świecie przeźroczystych destylatów może być ciekawą alternatywą dla podobnych produktów.
Na początek zastrzeżenie. Butelkę tej wódki dostałem od producenta. Nie otrzymałem jednak za ten wpis żadnego wynagrodzenia, a wszystko, co mam do napisania o tym produkcie pochodzi ode mnie i nikt nie miał wpływu na kształt oraz treść tego wpisu. Wspominam o tym, bo moje wrażenia związane z tą wódką należą do pozytywnych, co nie znaczy, że jest to produkt pozbawiony wad. Ale po kolei.
Markhor Cannabis Vodka to produkt pozycjonowany w segmencie premium o czym świadczy nie tylko jego cena, ale także design butelki (charakterystyczne matowe szkło z długą szyjką) noi użycie korka w miejsce zakrętki, co jest niewątpliwie miłym dodatkiem.
Jedyne, czego w kontekście oprawy graficznej nie rozumiem, to nazwa i symbol kozła na etykiecie. Nigdzie nie mogę odnaleźć informacji, czego symbolem ma być to zwierzę oraz co znaczy tajemniczo brzmiąca nazwa tego produktu. Kozioł (kozica?) zdaje się nie mieć wiele wspólnego ani z CBD, ani z konopiami w ogóle. Nic nie łączy go także w sposób oczywisty z miodem albo orkiszem, które to są pozostałymi surowcami użytymi do produkcji tej wódki. Dodatkowo, stylizowany, “indyjsko-orientalny” krój pisma w nazwie Markhor także niewiele nam zdradza. Dopiero krótki research wyjaśnia, że nazwa dotyczy Markura śruborogiego, ssaka z rodziny wołowatych blisko spokrewnionego z kozą. Zwierzę to występuje w Indiach, Afganistanie, Pakistanie, Tadżykistanie i Uzbekistanie – to tłumaczy krój pisma na etykiecie;
Całość wygląda estetycznie, ale trochę niezrozumiale. Nie mniej, nie o estetykę butelki, a o smak i aromat tu chodzi.
Markhor Cannabis Vodka: nuta degustacyjna
W pierwszym rzucie wódka roztacza rzeczywiście ziołowo-trawiasto-konopne nuty. Sporo w zapachu “zielonych”, ale przyjemnych aromatów, z dodatkiem chmielu, ziół, kwiatów noi miodu, który jest składnikiem tego produktu. W smaku jest jeszcze ciekawiej. Wódka jest dość okrągła, oleista, miodowa, słodka. Słodycz jednak wyraźnie pochodzi od miodu i nie ma tu typowej słodkiej syropowatości, nut waty cukrowej czy po prostu białego cukru. Po produkcie tej klasy można się tego oczywiście spodziewać, ale warto to nadmienić.
Gdzieś na końcu podniebienia pojawiają się maślano-tłusto-mleczne smaki, które majaczą na tyle słabo, że być może są jedynie efektem moich imaginacji. Nie mniej, całość prezentuje się dobrze. Alkohol, choć wyczuwalny i w aromacie i w smaku, jest raczej okrągły, nieprzeszkadzający.
Całość jest bardzo delikatna, ale wyrazista w smaku. Smak ten nieco kontrastuje z wizerunkiem okultystycznego kozła na etykiecie, bo alkohol ten pije się lekko.
Markhor: nuta degustacyjna
Jeśli spodziewacie się tu jednak ferii aromatów, buhających spod korka oparów konopi i innych tego typu, to muszę was rozczarować. To wciąż wódka, a więc produkt, w którym ilość aromatów jest zauważalnie niższa niż np. w okowicie. Nie mniej, porównując Cannabis Vodka z inną dobrze mi znaną konopną wódką mogę powiedzieć, że ma to swoje zalety. Na tle Markhora produkt ze stajni Janusza Palikota, wódka Wybuhowa wydaje się nieoszlifowany, zbyt słodko-likierowy, nieprzyjemny. Lepiej sprawdzi się z pewnością w drinkach, gorzej w wersji czystej.
Wódka Markhor nadaje się za to dobrze do picia solo, ewentualnie na lodzie. W koktajlach jego subtelne niuanse nieco giną i chyba szkoda wykorzystywać go w tej formie. Co nie znaczy, że się nie da. Podsumowując, Markhor Cannabis Vodka to solidny produkt. Jest to ciekawa propozycja dla osób, które chciałby spróbować dobrego alkoholu, ale wciąż wolałyby pozostać w świecie wódek. O CBD i terpenach w tym trunku pisać nie będę, bo nie czuję się kompetentny – nie mniej, to stąd pochodzą konopie w Markhorze.
Markhor Cannabis Vodka cena
Na koniec wypada powiedzieć dwa słowa na temat ceny. W oficjalnym sklepie produkt ten kosztuje 169 zł. To sporo jak na wódkę, nie tak dużo jak na produkt klasy premium. Markhor konkuruje nie tylko z innymi wódkami (czystymi czy smakowymi) tej samej klasy, ale także zapewne z innymi destylatami. Po część przeciętny zjadacz chleba sięgnie pewnie chętniej niż po wódkę – niezależnie od tego, jak dobra by ona nie była. Nie mnie oceniać, czy około 160 – 170 złotych za 0,7 to dużo czy nie. Każdy produkt jest przeważnie wart tyle, ile konsument jest skłonny za niego zapłacić. Jeśli dla was to akceptowalna kwota, to Markhor Cannabis Vodka będzie produktem dla was.
Dodaj komentarz