O fotografii analogowej w podróży pisaliśmy w szczegółach już w osobnej notce. Tym razem chcemy się skupić na tym, w jaki sposób przewozić materiały światłoczułe, gdy podróżujecie samolotem.
Z tego tekstu dowiesz się jak przewozić filmy i jak uniknąć skanera kontroli bezpieczeństwa na lotnisku. Odpowiadamy też na pytanie, czy skanowanie filmów na lotnisku jest niebezpieczne.
Skanowanie filmów na lotnisku – skanować czy nie?
Nie ma jednoznacznych reguł, które mówiłyby jakich filmów nie można przepuszczać przez lotniskowe skanery. Zresztą, trudno uzyskać nawet jednoznaczną odpowiedź na pytanie czy skanowanie filmów na kontroli bezpieczeństwa faktycznie grozi ich uszkodzeniem. Są zasadniczo trzy podejścia. Pierwsze, to takie w którym ilość skanów ogranicza się do zera. Jeśli to możliwe, to prosimy o ręczne sprawdzenie filmów, nie skanujemy ich nigdy i nigdzie. Nie zawsze jest to jednak możliwe. Podejście drugie zakłada, że martwić musimy się tylko o filmy o czułości 800 i więcej. Podejście trzecie mówi Yolo. Jakoś to będzie. Skanuj ile wlezie.
Jak wygląda zepsuty film?
Efekt, który możemy obserwować na takim filmie to tzw. zadymienie. Powoduje spadek kontrastu na całej klatce lub fragmencie. Zdjęcie wygląda jak za mgłą, a efekt może być nierównomierny.
Jak przewozić filmy?
Osobiście nie mieliśmy do tej pory problemu z przewozem filmów. Nawet kubańskie skanery w Hawanie nie były im w stanie zaszkodzić. Warto zaznaczyć, że skanery były z czasów, gdy aparaty produkowano tylko na film. Generalnie, pojedyncze skanowanie nie powinno wam zaszkodzić. W wytycznych firmy Kodak możemy przeczytać, że pięciokrotne skanowanie nie powinno wpłynąć negatywnie na materiał światłoczuły. Wyjątek stanowią filmy do kamer, o których Kodak pisze, że mogą być uszkodzone już po jednorazowym prześwietleniu skanerem.
Skanowanie filmów na lotnisku i Hand Inspection – co to jest?
Jeśli się boicie, można oddać filmy do tzw. “hand inspection”. Przechodzą ją wszystkie przedmioty, które nie mogą z różnych przyczyn przechodzić przez lotniskowe skanery. To rzecz na którą lotniskowa kontrola bezpieczeństwa może, ale nie musi się zgodzić. Ważne jednak, że skanery w kontroli bezpieczeństwa są znacznie słabsze niż te, którymi skanuje się bagaż rejestrowany.
Dobre rady cioci Ady. Skanowanie filmów na lotnisku krok po kroku:
- Przewoź filmy zapakowane razem, w przezroczystym woreczku foliowym. Najlepiej w oryginalnych opakowaniach.
- Proś o tzw. hand inspection poza skanerem.
- Kontrola na lotnisku może zażądać by pokazać im tylko filmy od iso 800 w górę, a reszta ma przejść przez skaner. Nie bardzo masz możliwość polemizowania, dobre i to. Im mniej skanowania tym lepiej.
- Staraj się nie zostawiać nawiniętego filmu w aparacie, który będzie prześwietlany.
- NIGDY nie wkładaj filmów do bagażu rejestrowanego. To niemal gwarancja ich prześwietlenia.
- Ta sama zasada dotyczy sprzętu fotograficznego. Aparaty i obiektywy MUSISZ mieć na pokładzie samolotu – inaczej mogą “zaginą” lub się uszkodzić.
- Możesz postarać się wywołać firmy jeszcze przed powrotem, w ten sposób będziesz mieć gwarancję, że nic im się nie stanie. Nie polecamy jednak wożenia chemii w bagażu podręcznym 🙂
- Bądź uprzejmy/a i zorganizowany/a. To znacznie ułatwia współpracę podczas kontroli. Pamiętaj, że za tobą jest kolejka ludzi, którzy niekoniecznie muszą być wyrozumiali.
Jak najmniej skanów
Musimy nadmienić, że nie podróżowaliśmy nigdy z filmami typu instax czy polaroid i nie wiemy, jak one reagują na prześwietlanie skanerami. Z pewnością skanowanie nie wpływa na gotowe, wywołane już filmy. Podsumowując więc, skanujcie jak najmniej, jak najczęściej wywołujcie. Dobrej zabawy!
slabo123 napisał
Nie wiedzialam o tym i juz nawiniety film w aparacie zostal 2 krotnie przeskanowany. Bedzie z nim ok?
Foodies World napisał
Trudno stwierdzić na sto procent, zależy od czułości filmu i skanerów na lotnisku. Z mojego doświadczenia mogę powiedzieć, że leciałem z filmem iso 3200 w aparacie i dotarł bez szwanku z Warszawy do Hawany, więc nie jest powiedziane, że się zepsuł.